WOW

WSTĘP:
Jest to mój pierwszy blog. Niewielu to pewnie obchodzi, ale ja się strasznie przejmuję. Bardzo długo się do niego zabierałam i nawet nie wiem ile razy próbowałam go założyć. Za każdym razem zamierałam w momencie kliknięcia „Załóż bloga”. Coś mnie powstrzymywało, nie byłam pewna co. Może były tym czymś pytania typu: A jeśli nie piszę wystarczająco dobrze? A co jeśli nikomu się to nie spodoba? Albo: Czy taka historia kogokolwiek zainteresuje?
W końcu podjęłam decyzję: Raz się żyje (Chyba... odwieczne pytanie filozofów...)! Nie poznam odpowiedzi na te pytania, kiedy go nie założę! Pewnie i tak nikt tego nie przeczyta, ale przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto grając w "Internety" kliknie na tę małą stronkę i wciągnie go moja opowieść.
Plus przyjaciele. Mam nadzieję, że któryś wpadnie.
Sama twierdzę, że piszę szczególnie interesująco i wciągająco (NIE jestem skromna!) i lubię to robić, a mam wiele pomysłów. Wszystkie kotłują mi się w głowie (co wyjaśnia moją ciekawą osobowość), niemal każąc się pisać. Więc piszę. Piszę i chciałabym przedstawić to tobie i innym, którzy choćby przypadkowo znajdą się tutaj.

OGŁOSZENIA:                                                                
Jeżeli już to czytasz, to mam parę ogłoszeń, które pewnie chciałbyś znać:
Po pierwsze i najważniejsze: ZABRANIA SIĘ KOPIOWANIA JAKIEGOKOLWIEK TEKSTU, KTÓRY TU UMIESZCZĘ! NIE, NIE I JESZCZE RAZ NIE! WSZYSTKO JEST OZNACZONE TYM ZNAKIEM: ©. Wszystko co tu piszę jest moją własnością zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o Prawach Autorskich i Prawach Pokrewnych.*
ZABRANIA SIĘ również tzw. spamowania pod postami do tego nie przeznaczonymi. Od tego jest zakładka, którą powinniście zauważyć, gdyż jest zaraz obok WOW-u.
Jeżeli czytasz tę opowieść miło by było, gdybyś skomentował. Nie jest to rozkaz, jeżeli nie wiesz jak albo nie chcesz, nie musisz. Jednak dobrze byłoby wiedzieć, że ktoś tu jednak wchodzi.
o Wpisy będą się pojawiać w każdy weekend. Nie wiem czy w sobotę, czy niedzielę, ale nie zmiania to faktu, że tak jest. Co jakiś czas będą się pojawiać opowiadania nie związane z treścią bloga. Częstotliwość ich dodawania od niczego nie zależy, choć czasami (bardzo często) mogą zastępować posty igrzyskowe.
o Jestem otwarta na wszelką krytykę, ale uzasadnioną, z dokładnie wskazanymi błędami. Nie toleruję przekleństw. Wiem, może jestem staroświecka, ale stanowcza. Będę usuwać komentarze z rzeczonymi słowami, choćby były nie wiadomo jak długie. Z góry przepraszam, ale radzę się stosować do tego punktu.
o Koniec rozdziału oznaczam takim znaczkiem:  ҉

WPROWADZENIE:
Panem** jest krajem, powstałym na ruinach dawnej Ameryki. Ma określone zasady: KAPITOL RZĄDZI, A TY SIĘ SŁUCHASZ I NIE PODPADASZ. Dlaczego? Bo spotka cię kara. Jaka? Och, z pewnością nie banalna. Jeżeli nie jesteś pełnoletni, czyli nie skończyłeś się 18 lat, zostajesz „wylosowany” do Igrzysk Głodowych. A co jeśli liczba twych lat przekroczyła już 18? Wtedy ilość możliwości się powiększa. Może czekać cię śmierć (co swoją drogą jest chyba najprzyjemniejsze). Albo możesz zostać niemym służącym. Lub, kiedy masz potomstwo, ono zostaje „wylosowane”.
Co oznacza to wylosowanie? Nie twierdzę, że wszyscy podpadają. Po prostu trzeba uzupełnić ilość osób. A wówczas ci, co zostaną naprawdę wylosowani, mają pecha. I to wielkiego. W skrócie o igrzyskach:
Oficjalną nazwą dnia losowania są Dożynki. Z każdego dystryktu (których jest dwanaście) zostaje wylosowana para: chłopak i dziewczyna. Jadą oni na okres mniej więcej tygodnia do Kapitolu, w którym, rzecz jasna, losowanie to się nie odbywa. Tam uczą się różnych technik walki. I zdobywają sponsorów, którzy przydadzą się na arenie. Czym jest arena? Dobre pytanie. Klatką. Klatką, do której wpuszcza się te dzieci, by się zabijały. Przecież nie szkolą ich do walki bez powodu. W końcu wygrywa jedna osoba. Jedyna ocalała z rzezi urządzonej przez Kapitol. „CHLEBA I IGRZYSK!!!”
Tak się składa, że w tym strasznym miejscu urodziła się niezwykła dziewczynka imieniem Ewea…

Nie jest to opowiadanie o kolejnej Katniss Everdeen, próbującej wzniecić powstanie. Ani o miłości na arenie i próbie uratowania tej drugiej połówki. Nawet o pewnym siebie zawodowcu lub wygadanej siedemnastolatce z silnym charakterem. Będzie opowiadać o czymś innym. Czym? Przekonajcie się sami…


Opowiadanie Fan Fiction na podstawie trylogii "Igrzyska Śmierci" Suzzane Collins.

* Jeżeli jednak bardzo, bardzo ci zależy i nie chodzi ci o łamanie prawa itp., to skontaktuj się ze mną w komentarzu, a ja wyrażę (albo nie) zgodę na plagiat.
**wbrew pozorom nie chodzi tu o odmianę rzeczownika Pan, ale o kraj wymyślony przez Suzzane Collins

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz