Velvet
wziął mnie pod rękę i zaprowadził do windy. Zawsze tak robił. To było chyba
jego przyzwyczajenie, ale podobało mi się to.
Weszłam
tam dokładnie w tym samym momencie, kiedy Vin wyszedł zza rogu. Przytrzymałam
drzwi stopą, aby zdążył wejść. Miał na sobie brązowe spodnie z bliżej
nieokreślonego materiału i zieloną koszulę, narzuconą na czarną bluzkę. Poza tym wyluzowanym strojem był
śmiertelnie poważny i wyglądał, jakby w każdej chwili mógł stąd uciec. Trema.
Nigdy nie występował. Ja też nie - zdałam
sobie sprawę. Ale ja to co innego. Ja się nie boję występu. Wydawało mi się,
jakbym występowała już milion razy. Może
w poprzednim życiu.
W
windzie stali już trybuci z dalszych dystryktów. Abba i Vaio z ósemki i Erica
oraz Delazar z dziesiątki. Stylista Abby podkreślił jej i tak już wysoki wzrost
dając jej wysokie buty na obcasie i długą, białą, połyskującą suknię do ziemi,
mocno przylegającą do ciała, co ją dodatkowo wysmukliło. Erika miała na sobie
białą sukienkę do kolan w czarne łaty i najwyraźniej gorset, bo ukrył jej
okrągłe kształty. Chłopcy mieli garnitury, tylko ten Delezara był w podobne łaty co
jego partnerki z dystryktu.
Zjechaliśmy
na dół, do garderoby, gdzie stali inni trybuci. Wysiadłam z windy i podeszłam
do wolnego fotela w rogu, p czym z wahaniem usiadłam na nim. Rozejrzałam się po tak dobrze mi
znanych twarzach. Nie tylko Vina zżerała trema. Niektórzy jednak uśmiechali
się, wyraźnie próbując dodać sobie otuchy.
Na ścianach w niektórych miejscach wisiały
ekrany, abyśmy widzieli przebieg innych wywiadów. Wszystkie były czarne, to
znak, że jeszcze się nie zaczęło. To dobrze, bo ja muszę szczególnie się temu
przysłuchiwać, biorąc pod uwagę mój plan.
W momencie moich rozmyślań na ten temat na
ekranie pojawiło się godło Kapitolu i zabrzmiał kawałek hymnu. Następnie
pokazało się studio, a w nim Duet, siedzący na jednym z dwóch foteli. Wprowadził
widzów w temat wywiadów i zaprosił do siebie Verę z pierwszego dystryktu.
Dziewczyna
pewnym krokiem weszła na scenę i bez zaproszenia usiadła na fotelu. Miała
suknię do ziemi bardzo bogato zdobioną klejnotami. Sprawiała wrażenie pewnego
siebie zawodowca, jakim z pewnością była. Jedyne oznaki niepokoju zobaczyłam,
kiedy Duet spytał się jej o słabe strony. Odpowiedziała wymijająco. Wiedziałam
o co chodzi. Nie potrafi walczyć mieczem, a nawet go podnieść.
Po
niej był Caps. Zachowywał się, jakby już miał wymyślony sposób na zabójstwo
każdego trybuta, o czym również poinformował publiczność.
Następnie
na scenę wkroczyła Eona. Nie była ubrana jakoś szczególnie, miała na sobie białą sukienkę do ziemi, na końcu postrzępioną i poplamioną czerwoną farbą. Powiedziała, że jej stylista
mówił, iż miało to wyglądać jak krew. Mimo tego strasznego stroju zachowywała
się miło, całkowicie nie pasowała z tym charakterem do bycia legendarnym zawodowcą.
Narrat
był niemiły dla Dueta, widowiskowo go ośmieszając, co nie było szczególne
dobrym pomysłem.
Później
zobaczyłam anioła. Gabriel była ubrana całkowicie na biało w taki materiał,
który sprawiał wrażenie, jakby świecił, a na głowie miała tiarę. Można by mieć wrażenie, że jest istotą
nie z tego świata. W wywiadzie sprawiała wrażenie bardzo miłej i sympatycznej
osoby, która nie chce nikomu zrobić krzywdy. Przypomniałam sobie jak z zaciętą
miną dźgała manekina nożem.
Aha,
już jej wierzę.
Rick
był ubrany na srebrno, co wyglądało dość dziwacznie. Na każde pytanie
odpowiadał albo pytaniem albo bardzo oglądnie. Niewiele się dowiedziałam.
Kinney
była ubrana w niebieską sukienkę, w pasie związaną złotą siecią. Zamanipulowała
Duetem tak, że spytał się jej o uczucia do Jelka, na co odpowiedziała, że są
one gorące.
Podobnie przebiegł wywiad Jelka. Widać było,
że na poważnie się kochają, bo chłopak powiedział, że chętnie zginie dla niej. chciałabym to zobaczyć, naprawdę.
Następnie
była Mona. Mimo drobnej budowy, którą podkreślała delikatna sukienka,
wyglądająca jakby zrobiona z mgły, miała nadzwyczaj cięty język, więc słuchanie
wywiadu było bardzo przyjemne. Okazało się, że ma piękny śmiech.
Chłopak
z azjatyckimi rysami, Benedict, zastosował taktykę, która najwyraźniej nie była
znana tylko Oriane, bo odpowiadał na pytania szczerze do bólu.
Diana
wyglądała jak królowa. Miała takie szaty, jakie nosiły księżniczki z
bajek, które mi kiedyś mama opowiadała na dobranoc. Tak się też
zachowywała. Była wyniosła i sprawiała wrażenie, jakby Duet wokół niej skakał.
Najbardziej
mrukliwy był Zwich. Wyglądał, jakby był rdzennym mieszkańcem Panem. Na pytania odpowiadał „tak”, „nie”
albo „może”. Pod koniec mocno się zezłościł, bo Duet zapytał go o miłość. Lepiej nie podpaść Zwichowi na Arenie.
Dopiero
teraz zdałam sobie sprawę, że nadeszła moja kolej. Wstałam z fotela i poprawiłam
sukienkę. Przez przypadek moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Jacoba.
Chłopak uśmiechnął się dodając mi otuchy. Odwzajemniłam uśmiech i mimowolnie
spuściłam wzrok. Poprawiłam włosy i podeszłam do drzwi prowadzących na scenę. Otworzył mi je Awoks, który miał na sobie czerny, nie rzucający się w oczy strój. Uśmiechnęłam się do niego i weszłam do korytarza bezpośrednio idącego na
podwyższenie.
Na początku ilość świateł i kolorów mnie
oślepiła. Próbowałam nie pokazać zdezorientowania po sobie. Podeszłam do foteli
i skinieniem głowy przywitałam się ze złotookim. Mężczyzna ujął moją dłoń i
udał, że ją całuje. Poczułam, że się rumienię. Jeszcze nigdy nikt mnie tak nie
przywitał. Usiadłam na fotelu, a Duet rozpoczął wywiad.
-
Jak ci się podoba w Kapitolu?
Nie
miałam jak odpowiedzieć. Nie otrzymałam tableta, więc mogłam się tylko uśmiechnąć
z zażenowaniem. Chwilę potem na scenę wszedł ubrany na czarno mężczyzna z obsługi,
szepnął coś Duetowi do ucha, a mnie podał czarną płytkę, od razu otworzoną na
edytorze tekstu. Jakiś inny pan przyniósł wielki ekran i postawił go na lewo od
mojego fotela. Wnet pojęłam, jak wysyłać na niego tekst. A Duet nieco zmieszany
ponownie rozpoczął wywiad.
-
Otrzymałem pewną informację z góry – powiedział dziarskim tonem, przy okazji
pokazując sufit. – Otóż, nasza kochana trybutka z siódemki nie posiada daru wymowy.
Na
sali przez chwilę zapanowała cisza, a ja zdołałam się uśmiechnąć. Duet
odchrząknął.
-
Mimo to możemy wywiad przeprowadzić. Na szczęście dopiero teraz włączą nam
czas, w którym musimy się zmieścić. Więc pomińmy tamto pytanie. Jak myślisz, co
by pomyślał twój dziadek, gdyby cię widział?
Zatkało
mnie. Dlaczego się o to spytał? To jest nie fair. Co mam na to odpowiedzieć?
-„Nie mam pojęcia,
nie jestem moim dziadkiem.”
-
Co prawda, to prawda – zgodził się Duet.
-„Mam nadzieję, że
byłby ze mnie dumny. W końcu nie oszalałam.”
-
Ty musisz to określić. Jak się czułaś, kiedy cię wylosowali po raz drugi?
Wiedziałam,
że to pytanie nastąpi. Tylko, że nie tak szybko. Tu nie mogę odpowiedzieć
żartobliwie. Zasępiłam się. Mam nadzieję, że wszyscy to dostrzegli. Wzięłam
tableta i ponownie napisałam:
-„Bałam się. To
tak, jakby wyrok śmierci. Wszyscy chyba widzieli moją reakcję, kiedy mnie
wylosowano.”
– Uśmiechnęłam się pod nosem. - „Ale teraz się nie boję. Odzyskałam wiarę
w wygraną”.
- Ale kłamię, w ogóle nie odzyskałam. Mam tylko nadzieję, że oni to kupią.
-
Brawo, to się nazywa twardość. Chyba niewielu tak potrafi. – powstrzymałam się
od napisania „JA TEŻ NIE!” tylko zaczekałam na kolejne pytanie,
które oczywiście nastąpiło. – Czy masz jakieś plany na arenę?
-„Tak, ale są
tajne. Na pewno się wam spodobają.”- I znów łżę jak Pinokio. Tylko by
oni uwierzyli.
-
To tylko czekać z niecierpliwością nam pozostaje, prawda? – spytał się
publiczności, a ci energicznie machali głowami na znak zgody. No to klops.
Mężczyzna nachylił się do mnie, niby chcąc powiedzieć jakiś sekret, jednak byłam
pewna, że wszyscy spokojnie to usłyszą i zobaczą.
-
Wiesz, bardzo ładnie wyglądasz w ściętych włosach. Kto wpadł na ten pomysł?
Dobra.
Nareszcie pytanie mniej związane z igrzyskami.
-
„To
bardzo miło z pana strony, też tak myślę. Na pomysł wpadła Mindra, a ja się
tylko zgodziłam”.
- Miałam ochotę walnąć się otwartą dłonią w twarz. Na jaką idiotkę wychodzę na
tych wywiadach. Boże.
-
A masz już jakiegoś wybranka serca… - przerwałam mu śmiechem. Aż łzy mi
poleciły do oczu. Naprawdę? Czy on sobie ze mnie żartuje? Kto by chciał dziwaczną niemowę? Owszem, w życiu zakochałam się już parę razy, ale... ja nigdy nie byłam obiektem czyichś uczuć. Mimo to próbowałam się śmieć najszczerzej, jak się da.
-
„Czy
pan sobie ze mnie żartuje?” – napisałam.
Mężczyzna się zmieszał, jednak po chwili już powrócił do swojego
charakterystycznego uśmiechu.
-
Jak tak myślisz… muszę się o jednak o coś spytać: kiedy nauczyłaś się tak szybko
pisać na klawiaturze?
Nadal
się uśmiechając, napisałam żartobliwie:
-„Cóż, my,
geniusze, już tak mamy.”
„Ding!”
Rozległ się sygnał oznajmujący koniec czasu.
-
No cóż, musimy już kończyć. Naprawdę bardzo przyjemnie mi się z tobą
rozmawiało. Życzymy ci powodzenia.
-
„Mnie
też się przyjemnie rozmawiało. A moje powodzenie zależy od was.”
Wstałam
odkładając tablet na siedzenie. Ponownie się uśmiechnęłam i wykonałam ukłon,
unosząc krawędzie sukienki. Odprowadzana przez widzów wzrokiem zeszłam ze
sceny.
҉
Yes, wreszcie wywiad! Najlepszy rozdział to to nie był (a miałam nadzieję, że będzie), ale i tak wyszedł ci super. Dobrze, że Ewea kłamała. Sam wywiad z nią był genialny, ale coś mi nie pasowało w reszcie. Nie umiałam się połapać w tych osobach, wydawało mi się to napisane na odwal, jakbyś chciała się skupić na wywiadzie z główną bohaterką. Ale to szczegóły (w końcu muszę coś czasami skrytykować), a zdecydowanie nadrabiasz wywiadem.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie skomentowałam poprzedniej części, obiecuję się poprawić.
Aga
PS. Cieszę się, że Ewea ma krótkie włosy. To czyni ją jeszcze oryginalniejszą. (sama długo miałam krótkie włosy, ale wyglądałam jak małe dziecko)
UsuńZdecydowanie pomysł ze ścięciem włosów yo coś czego sie nie spodziewałam. Sam wywiad bardzo dobry a jesłi chodzi o reszte rozdziału (czyli opis trybutów) to pytam: Czemu większość jest na biało? Raziła mnie ta biel w opisach. pozatym opisane były tylko stroje a nie np cechy charakterystyczne (gruby nos, znamię). Tak czy siak rozdziął się klei i nie mogę sie doczekać areny.
OdpowiedzUsuń