26 czerwca 2015

Córka Wojny: Na Księżniczce Andromedzie


Witam was z powrotem!
Na początek:
Przepraszam, przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam! Naprawdę starałam się wstawić ten post w terminie, ale to było po prostu niewykonalne! Jednak już jest…
Wydaje mi się, że wsadziłam tu trochę za mało opisów, a akcja pędzi jak szalona, ale nie jestem w stanie tego zmienić. Czyli jako jeden z niewielu postów wstawianych tu przeze mnie jest uważany za coś niższej (choć nadal w miarę wysokiej) klasy.
Z ogłoszeń parafialnych:
Czy mi się wydaje, że wakacje oficjalnie się zaczęły? Nie jestem w stanie sobie tego uświadomić, nie dociera to do mnie. Nareszcie! Bo jednak rok szkolny jest dosyć męczącą rzeczą. Chcecie się pochwalić swoimi średnimi? U mnie 5.75 i  mam nadzieję, że ten wynik otworzy mi trochę widoki. Życzę wam wszystkiego najlepszego z okazji wakacji, choć są one pewnie najlepszym, co może was spotkać!
W związku z wydarzeniem opisanym w poprzednim akapicie muszę poinformować: posty nie będą się pojawiać tak regularnie jak do tej pory. Dla wielu usprawiedliwieniem bywa szkoła – dla mnie „wakacje” są jednak tym czasem, gdzie nie mam pojęcia jaki jest dzień tygodnia, ani chociaż miesiąc.

Dobra, strasznie się rozpisałam, już kończę

Okej

҉ 

Nie cały czas spędzony na statku wspominam nie miło.
Kiedy weszliśmy na pokład, George zaprowadził mnie na niższe piętra. Przekonałam się wówczas, że statek jest naprawdę ogromny. Mogłyby się w nim zmieścić 4 rakiety.
A chłopak prowadził, prowadził i prowadził mnie plątaniną takich samych korytarzy, które wydawały się nie kończyć.
Znaleźliśmy się na jednym z dłuższych. Korytarzy, rzecz jasna. Co parę metrów widać było drzwi, wejścia do kajut. Jak dotąd wszystko było czyste, piękne i cud miód, więc spodziewałam się tego również w nich. Jakie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, iż się myliłam.
Kiedy George otworzył jedną z nich mówiąc: „Teraz tu będziesz mieszkać”, zobaczyłam mały, obskurny pokoik z trzema łóżkami, trzema szafkami i jedną duża szafą. Królowały tu ciemne, nieładne kolory i brud.
Moja mina mówiła za mnie: „zabierz mnie stąd.”.
George się tylko roześmiał.
- Rozgość się! Niedługo przyjdą twoi współlokatorzy.
I zamknął mi drzwi przed nosem.
Chwila. Czy on nie mówił, że oni są ci dobrzy?
Wątpię.

Parę minut potem do tego pokoju wparowali dwaj półbogowie. Tak, mężczyźni. Choć nie, po dłuższym przyjrzeniu się im zdałam sobie sprawę, że jeden z nich jest kobietą. Była wyjątkowo brzydka, jak na mój gust. Duży nos, ogromna ilość pryszczów, grymas niezadowolenia na twarzy. Włosy, wyglądające jakby ich nie myła od paru tygodni, a z pewnością nie czesała. Była gruba. Jakieś trzy lata starsza ode mnie, choć równie dobrze mogłaby mniej. Nie wykluczałam, że jest po prostu wyrośnięta jak na swój wiek.
- Ohoho! Kogo my tu mamy? – powiedziała zjadliwie. Przygotowałam się na szyderstwa. Długo nie musiałam czekać. – Co ty jesteś? Nie mów mi, że jesteś naszym nowym współ… współ…
- Współlokatorem. – mruknął chłopak, który od jakiegoś czasu przyglądał mi się uważnie. Miał blond włosy koloru siana i odstające uszy. Był niski i sprawiał wrażenie wkurzającego.
Bogowie! Czemu? Co ja wam złego zrobiłam? Czemu mnie tak karacie? Za co muszę być z tą dwójką? Zrobiłam coś, co się wam nie spodobało?
Chwila. Czy ja pomyślałam „Bogowie”? Przecież są źli, mogli to zrobić z czystej złośliwości. Swoją drogą, ciekawe jest to, jak szybko nauczyłam się mówić do nich, nie „O mój Boże!”.
- Też się cieszę, że mogę was poznać! – krzyknęłam ze sztuczną serdecznością.
- Najwyraźniej bez wzajemności. – Mruknął znów chłopak. Taki miał styl bycia, nigdy nie mówił. Burczał, mruczał, jęczał. Od razu wiedziałam, że jest wkurzający.
- Słuchaj, mała. - Zaczęła mówić gruba. - Ja tu rządzę, nie podskakuj mi. Oddajesz mi swoje desery, nie? Nie odzywasz się bez pozwolenia, nie? Jak chcesz, możesz się kłaniać, nie? Jak nie, zostaniesz tak rozłożona na łopatki, że się nie pozbierasz, jasne?
Aha. Czyli jestem w pokoju z dyktatorem. Mówiłam już, jak bardzo się z tego cieszę?
Dziewczyna najwyraźniej oczekiwała ode mnie odpowiedzi. Spokojnie (na tyle spokojnie, na ile jest nie stać pod groźbą rozłożenia na łopatki) patrzyłam się jej w oczy.
Dziewczyna nie wytrzymała spojrzenia. Odwróciła wzrok. Czyli jest tchórzem. To jest najlepszy sposób na sprawdzenie tego. Po prostu patrz się w oczy.
Czyli jest tylko wielka kupą mięcha ze skłonnością do demoralizowania otoczenia.
Zaraz jednak owa kupa mięcha odwróciła się do mnie i wrzasnęła mi w twarz, a na mnie trysnęły kawałki śliny.
- Pytam się, czy to jest JASNE?!
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Nie robiła na mnie najmniejszego wrażenia. Miałam do czynienia w swoim życiu z wieloma takimi osobami, które niby odważne, ale jak przychodzi co do czego, to stają na ostatniej linii frontu. Siebie nie uważam za odważną osobę, ale tchórzem nie jestem. Nie poddam się tak łatwo.
To był błąd. Chwilę potem poczułam mocny ból pomiędzy łopatkami, a następnie leżałam na ziemi, przygnieciona kupą mięsa.
- Pytam się ostatni raz. C Z Y  T O  J A S N E?!
- Oczywiście, milady. - jęknęłam przez ból. Między łopatkami naprawdę boli.
Dziewczyna puściła mnie, a wstając jeszcze kopnęła w żebra. Suka. Oj, doigra się.
Natychmiast wstałam, nie zważając na to, że miałam jakiś problem z żebrem. Czyżby mi je idiotka złamała? „Nie mogę pokazać słabości”- myślałam podchodząc do łóżka, które nie było przez nikogo zajęte.
Myliłam się co do tego.
Nie cierpię się mylić.
- Co ty tam robisz? Won z mojego łózka. - Warknęła gruba, leżąca na tym najbliżej drzwi.
- Pragnę zauważyć, że już jedno masz.
- Wiesz, zawsze mogę mieć ochotę się przenieść, nie?
- To jak będziesz mieć taką ochotę, poinformuj mnie. – nie mogłam się powstrzymać. Wiedziałam, że może się to źle skończyć.
- Ach, pyskujemy, nie?
- Nie. – powiedziałam i usiadłam na łóżku. Powoli zaczęłam zdejmować martensy.
- Małej białogłowej zechciało się poudawać twardą, nie? – Powiedziała słodkim głosem gruba. – Już ja ci pokażę, smarkulo. Jutro w trakcie ćwiczeń. Nie?
I tak zostałam nieoficjalnie wyzwana na pojedynek.
Zbliżała się pora obiadowa. Nie miałam bladego pojęcia, gdzie iść. Byłam tu pierwszy raz. Potrafiłabym się wydostać na pokład, miałam dobrą orientację w terenie, ale co dalej? Niestety, wielkie niestety, moją jedyną nadzieją okazała się Gruba i Wkurzający. Fatt i Matt. Nie mam pojęcia, dlaczego ich imiona się rymowały, ale było to przynajmniej śmieszne. Jak się dowiedziałam, zaczęłam się chichrać, co poskutkowało bólem kolejnego żebra. Trudno, raz się żyje.
Podążałam za nimi w pewnej odległości. Na szczęście nie próbowali mnie zgubić i z łatwością dotarłam do sali jadalnej.
Była jak inne pomieszczenia pięknie zdobiona i robiąca ogromne wrażenie. Przy stołach siedziały dzieci przeważnie starsze ode mnie, ale zdarzały się też siedmio-ośmio latki. Nie mam pojęcia, co miałyby one robić w armii. Wydawało się, że raczej się nie przydadzą. Mogłam się mylić.
Wszystkich nas było około 200.
Odeszłam jak najdalej od współlokatorów i usiadłam pomiędzy dwoma w miarę mile wyglądającymi nastolatkami. Dziewczyna, ładna blondynka o niebieskich oczach w kształcie migdałów uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, a chłopak w ogóle nie zwrócił na mnie uwagi.
- Cześć. – mruknęłam nieśmiało.
- Hej kochana! Jak tam? Nowa? Może cię oprowadzić, jeżeli tak? Czy już wszystko wiesz? Z kim jesteś w pokoju?
Zaskoczył mnie ten potok słów. Do tej pory miałam do czynienia z Panem Wszystko-wiem-najlepiej-i-jestem-taki-piękny, Panią Moim-idolem-jest-Adolf-Hitler i Panem Nie-umiem-mówić-więc-będę-burczeć-na-wszystko. Pani Potrafię-wyrzucić-z-siebie-1000-słów-na-minutę sprawiała wrażenie miłej i dobrodusznej w przeciwieństwie do poznanych przeze mnie wcześniej osób.
- Mam na imię Stephen. – powiedziałam, nie chcąc jej już więcej nazywać Panią.
- A ja Amy. To jak? Opowiadaj. Wiem, że jesteś nowa, bo znam prawie wszystkich.
- Cóż… zostałam porwana przez Georga, potem byłam na pobliskiej górze, gdzie koleś trzymał niebo, następnie trafiłam tu. W kajucie jestem z Gru… znaczy się z Fatt i Mattem. Nie mam pojęcia, co jest gdzie, co tu robię i ogólnie jestem trochę zagubiona.
Dziewczyna uśmiechnęła się.
- George jest przystojny, ale strasznie wredny i dwulicowy. Nie lubię go. Tak jak Grubej i Wkurzającego. – uśmiechnęłam się. Najwyraźniej wymyślone przeze mnie przezwiska powszechnie obowiązywały. – Jak chcesz, możesz się przenieść do mojego pokoju. Mam jedno wolne miejsce, zmieścisz się. Bogowie, ten idiota wsadził cię tam specjalnie. Ile razy już oberwałaś od Grubej?
- Dwa. Raz dlatego, że się zaczęłam śmiać z jej imienia.
- A pierwszy?
- Bo spojrzałam się jej w oczy, a ona nie wytrzymała spojrzenia.
- Brawo. Mało tu takich, co się jej sprzeciwiają. Jest córką Aresa, a one zwykle bywają wredne i stosujące nadmiernie przemoc. Cóż… tak bywa. Oprowadzić cię?
Reszta obiadu minęła mi szybko. Jedzenie było smaczne, nie spodziewałam się tego. Bo przecież w armii zwykle bywają papki… a tu taka miła niespodzianka! Tu było pysznie.
I był deser.
Lody waniliowe w polewie truskawkowej.
Na pewno jestem po tej dobrej stronie, oni zwykle są lepsi i mają więcej kasy.
ZWYKLE.
Zjadłam je szybko, tak, żeby Gruba nie zobaczyła iż lekceważę jej zasady, po czym za Amy wyślizgnęłam się z pokoju.
Pokazała mi bogato wyposażoną salę do ćwiczeń, stajnie z pegazami (mówiłam, że istnieją!), basen, bar, boisko do piłki nożnej i siatkówki, stoły do ping-ponga i wiele, wiele innych rzeczy, których nie jestem w stanie wymienić. Pokazała mi także grafik dnia półboga, na którym zobaczyłam dużo wolnego czasu.
Nie muszę wracać do domu. Tu jest bosko.
Dodatkowo poszła ze mną do szwalni, gdzie dali mi zapasowe ubrania i niezbędne rzeczy potrzebne do życia typu szczotka, szczoteczka do zębów, pasta, ręcznik, mydło. Rzuciłam uwagę, że Gruba pewnie zapomniała tu przyjść i obie ryknęłyśmy śmiechem. Zyskałam przyjaciółkę.
Nie musze wracać do szkoły. Podoba mi się tu.
Dodatkowo dziewczyna pomogła mi się przenieść do niej, pokazała mi pościelone łóżko, na którym miałam od tej pory spać, przedstawiła osoby godne uwagi.
Nie muszę wracać do Bostonu. Mogę zostać na Księżniczce Andromedzie.

6 komentarzy:

  1. Fajne.
    W każdym razie: mi się podoba. Temat bardzo mnie zaciekawił. Osobiście bardzo lubię Aresa i jego (niektóre) dzieci. Jestem ciekawa czyim dzieckiem jest Wkurzający i Amy. Na Wkurzającego nie mam (jeszcze) pomysłu, a Amy... Hm... Podejrzewam Afrodytę albo coś w ten deseń. A Stephen? Wojny, wojny... Aresa przedstawiasz tu inaczej, więc nie. Czyżby Atena? Bellona? A może ona nie jest heroską tylko kimś znacznie potężniejszym?
    Nie mogę się też doczekać następnych części-Córki Wojny, czy Igrzysk-wszystko jedno, obie serie (że tak pozwolę to sobie nazwać) są świetne!
    Ja mam średnią 4.72. Moja najlepsza ocena to szóstka z wuefu. Jestem dobra we w-fie i polskim... Reszta trochę wisi (z matmą najgorzej... wrr!), ale sobie jakoś radzę. Gratuluję świetnych wyników! Pozazdrościć ;) Ja tylko biegam, piszę opowiadania i szwendam się z jedną przyjaciółką oraz chłopakami, moimi kumplami z klasy. Fakt, czasem zachowuję się feministycznie, ale lubię chłopaków z mojej klasy. To naprawdę równi goście.
    Pozdrawiam. Weny, udanych wakacji, gratuluję raz jeszcze ocen i wyśmienitej średniej (chyba ostatnio taką miałam w I-III XD)!
    PS: Wpadniesz do mnie? (Wreszcie!) napisałam kolejny rozdział o "Herosach". Tytuł niezbyt optymistyczny- "To kiedy pogrzeb?". Trochę perspektywy Percy'ego, Kalipso i Sharnon.
    To co? Widzimy się u mnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę sama do końca nie wiem, czyim dzieckiem jest Wkurzający, ale Amy jest córką Apolla (córką afrodyty jest George i nie mogę jej ukarać byciem z nim rodziną!). Tak naprawdę niewiele osób zdawało sobie sprawę ze swego pochodzenia w Armii Kronosa, bo w końcu dlatego powstało całe to zamieszanie.
      Igrzyska - 1 lipca. Córka Wojny - 8 lipca. Wiem, jestem boska znając te daty XD.
      Osobiście uważam, że jestem mocna z WF, polaka, matmy (ostatnio rozwiązałam na przerwie zadanie dla 3 gimnazjum, co jest dla mnie wyczynem!), plastyki i... tyle. Sama nie wiem skąd mam tyle szóstek na świadectwie. Zwłaszcza ucząc się tylko do historii.
      Już do ciebie lecę!
      Okej

      Usuń
  2. Jej miałam wrócić jak się dostanę do liceum, ale rozpoczęły się wakacje, mam trochę wolnego czasu, więc why not?
    TAK tradycyjnie przyprowadziłam mego męża Entera z naszym dzieckiem spaciją!
    Au odwala mi, help!
    Ten autyzm aż boli.
    O czym ja miałam,a tak już pamiętam.
    Ogólnie opowiadanie fajne, troszkę powtórzeń ( nie mówię tutaj o powtórzeniach słowa "nie"), och wybacz, że znów się o to czepiam.
    Możesz mnie znienawidzić za to! Niestety mnie one zawsze mega bolą w oczy.
    Co dalej. A tak ogólnie mi się podoba i nie wiem co więcej napisać, bo jestem po spotkaniu z koleżankami,a one wyżarły mi mózg xD
    Czekam na next :D
    A i na dniach pojawi się on u mnie :D
    Pozdrawiam i życzę wiadra weny i internetóf
    PaKi
    Ps. U mnie tylko nędzne 5.05, no cóż trzecia gimnazjum, trza się było ciutke bardziej postarać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię twojego męża, jest boski!
      A twoje dziecko takie urocze!
      Wiem, próbuję zwalczać powtórzenia.
      Tobie też odwala po spotkaniu z koleżankami?
      Nie mogę się doczekać u ciebie!
      Nawzajem!
      Okej
      P.s. 5.05? Łał w gimbazie to ja nie zdobędę 3.00.

      Usuń
  3. Wspominałam, że o wiele bardziej wolę ff PJ i że to podoba mi się o wiele bardziej?
    Aż sama mam lekką ochotę napisać kolejne ff o Persiaku XD
    I o wiele bardziej lubię Stephen od Eway ta mnie irytuje.
    Co do mojej średniej 4,84. Patrząc na to że szóstą klasę skonczylam z 5,8 no to trochę słabo XD
    Dobra wracam do rozdziału
    Mi się podobało i to bardzo
    * aż takiej szalonej akcji nie widzę, ale chyba mamy inne pojęcie akcji*
    Dziwię się że Luke toleruje Fatt na pokładzie XD
    No dobra
    Pozdrawiam weny słodyczy cudnych wakacji a ja jadę do galerii
    Laciata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego coś innego. Możesz lubić bardziej to, dziewczyna jest po prostu inna XD.
      Pisz. To taka sugestia. Najlepiej o Persiaku.
      Akcji więcej niż u Ewey -_-.
      Luke nie tolerował Fatt na pokładzie, ale naprawdę miał ciekawsze rzeczy do roboty niż zaprowadzanie porządku XD.
      Dziękuję za komentarz!
      Cudnych wakacji tobie również!
      Okej

      Usuń